Sukienka z dodatkową funkcją

Sukienka do karmienia z przodu


Sukienka do karmienia widok z przodu

Czuję, że w najbliższym czasie większość postów będzie na temat okołomacierzyński. Większość z projektów powstaje trochę dlatego, że sytuacja tego wymaga. Tak było że śpiworkiem czy sukienkami ciążowymi i tak też jest z dzisiejszą sukienką.
Nie szyłam jeszcze, poza jedną sukienką (niedługo pokażę i ją), ubrań dedykowanych do karmienia, bo wychodzę z założenia, że to żaden problem podciągnąć koszulkę i nakarmić dziecko. Kilka dni przed chrzcinami Mikołajka stwierdziłam, że założę sukienkę i musiałam zmienić zdanie. Gdy wyobraziłam sobie podciąganie sukienki przy gościach to chyba rozumiecie, że nie było innej opcji niż uszycie/kupienie odpowiedniej. Na Pintereście mam zapisanych kilka inspiracji na ciuchy do karmienia, więc wybrałam spośród nich wybierałam. Dobrze się składało, że tydzień wcześniej pobrałam wykrój z cięciami francuskimi, wymiary w tabelce się zgadzały, dzianina zdekatyzowana już z rok temu, tylko szycie zostało - bułka z masłem.

Sukienka do karmienia z zamkami w szwach

I żyli długo i szczęśliwie

Co mogło pójść źle? Bo przecież u mnie większość projektów wiąże się z problemami, więc jak by mogło być inaczej?
Pierwszym utrudnieniem była postać wykroju, zbliżona do burdowych, czyli po wydrukowaniu i sklejeniu arkusze trzeba odrysować poszczególne elementy, czyli żadne ułatwienie. Można też wydrukować osobno strony z poszczególnymi elementami dublując niektóre ze stron, co zrobiłam wykorzystując ostatnią kartkę w drukarce. Po sklejeniu okazało się, że coś pokręciłam i brakuje mi jednej części, a nie miałam już na czym drukować. Co w takim wypadku? Musiałam odrysowywać z ekranu laptopa, możecie to sobie wyobrazić? :D

Szablony wycięte, więc z górki... powinno pójść. Wykrój przewidywał pół metra materiału więcej niż miałam, ale jakimś cudem udało mi się upchnąć wszystko na kuponie. Gdy zaczęłam ciąć, zobaczyłam, że to nie dzianina, tylko tkanina. Do teraz nie wiem, jak mogłam tego nie zauważyć wcześniej. Zapaliła mi się czerwona lampka, bo jednak wykrój dedykowany na dzianinę, uszyty z tkaniny, to nie jest najlepszy pomysł. Zmierzyłam elementy i wyszło, że może zamieszczę się w gotową sukienkę nawet z tkaniny.
Zbyt dużo czasu na szycie nie miałam, a tu ciągle coś nie tak. Gdy zaczęłam szyć, okazało się, że brakuje mi dwóch elementów odszycia, a materiału zostało niewiele. Już prawie byłam gotowa popełnić grzech i wyciąć brakujące części niezgodnie z nitką prostą, ale gdy przyjrzałam się papierowemu szablonowi, zobaczyłam, że część jest krótsza niż myślałam. Zmyliły mnie linie przebiegające przez element które były konturem innego elementu, a nie linią wyznaczającą brzeg odszycia. Tutaj kolejny minus dla formy wykroju, wolę gdy elementy na szablonie ułożone są niezależnie od siebie.
Sukienka do karmienia z zamkami w szwach


Ok, miałam wszystkie elementy, podkleiłam miejsca wszycia zamków i brzeg dekoltu flizeliną. Wszystko przyfastrygowałam i z duszą na ramieniu przymierzyłam, bo jeśli okazałaby się za mała, to kicha. Chyba gorsze było tylko przyznanie mężowi, że miał rację i mogłam kupić gotową :)) Całe szczęście, wszystko pasowało i mogłam zabrać się za szycie. Tutaj już faktycznie poszło z górki, jedynie nie znalazłam w swoich zapasach odpowiednich zamków i musiałam wybrać się do pasmanterii.

Spodziewałam się trudności z wszywaniem zamków krytych po łukach, bo przy szyciu na prostym brzegu nie wszystko wychodzi mi idealnie. O dziwo poszło dobrze, a jedynie zamek na plecach musiałam wypruć, żeby zwęzić plecy po 4cm z każdej strony przy górnym brzegu.

Powstanie tej sukienki przeciągnęło się już z jednego wieczoru do trzech dni, a jeszcze musiałam ręcznie przyszyć odszycie do zamków. Już przy jednym jest chwila pracy, a tu były trzy, więc chwilę to trwało. Ostatecznie wszystko się udało, w dodatku na czas.

Ogólnie z sukienki jestem zadowolona, spełnia swoją funkcję, leży całkiem nieźle, jedynie kieszenie w sukience są na ozdobę, bo dłoni w nie nie zmieszczę. Na pewno uszyję z tego wykroju jeszcze jedną, bo forma mi się podoba.
Sukienka do karmienia widok z tyłu

Modyfikacje wykroju

W wykroju zrezygnowałam z marszczenia przodu, dodałam zamki w cięciach, skróciłam rękawy i pogłębiłam dekolt.

  • Wykrój: My Image Sonja S1036
  • Rozmiar: 38
  • Materiały: 150cm tkaniny Campari  (poliester z wiskozą i elastanem), kupionej stacjonarnie
Sukienka do karmienia profil

Sukienka do karmienia schody

Sukienka do karmienia kapowanie dekoltu

Sukienka do karmienia odszycie przodu

Sukienka do karmienia odszycie tyłu

Komentarze

  1. Bardzo ładna sukienka. Starannie ja wykonałaś pomimo przeszkód więc możesz być z siebie dumna 😊Kolor super. Też jestem na etapie karmienia i uszyłam sukienkę z przebojami oczywiście 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję 😊 Ja jakoś zawsze mam w czasie szycia dodatkowe atrakcje, a im mniej czasu tym ich więcej 😀

      Usuń
  2. Dobrze że się udało :-) Fajna historia, ale sukienka wyszła ładna i funkcjonalna, kolor wspaniały :-) Wykrój nieźle przerobiłaś, oryginalny z tymi zakładkami też wygląda nęcąco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie 😊 Ja jakoś nie przepadam jak mi się dużo dzieje przy dekolcie, dlatego sobie zakładki darowałam. Poza tym wtedy z pewnością bym się nie zmieściła w ilości materiału 😊

      Usuń
  3. Pomimo przeszkód dałaś radę. Uwielbiam takie rzeczy 2 w 1 :) Twoja sukienka jest świetna i bardzo pomysłowa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całe szczęście, że się udało, bo inaczej miałabym problem co ubrać 😊 Dziękuję bardzo 🙂

      Usuń

Prześlij komentarz

Skomentuj