Nici kilometrami mierzone ;)

Polski: Po świętach miałam trochę czasu wolnego, więc mogłam uszyć firany dla babci.

English: Not this time, photos should be enough ;)

Było przy tym mnóstwo pracy, bo nie dość, że dolny brzeg wykończony jest wąską lamówką, to jeszcze taśma marszcząca mocowana jest w 5 punktach.

Efekt jest świetny, ale dodatkowo, żeby nie było tak łatwo, to boki podwinięte są na 3mm. Tutaj dużo pracy zaoszczędziła mi stopka zwijająca.

No i co chyba najgorsze, miałam do przeszycia 27 metrów ;) Jak się dowiedziałam, złapałam się za głowę, ale dzięki pomocy mamy i jednemu pomocnikowi(o którym napiszę w kolejnym poście), dałam radę ;)


Szyłam z kreszu, który podobnie jak nici, taśmę i lamówkę, zamówiłam w sieci. Całość kosztowała mniej niż połowę ceny, którą liczą sobie sklepy z firanami.

Tak na oko, wliczając prucie, zużyłam prawie kilometr nici.

Komentarze