Z życia wzięte

Dziś historia całkiem świeża, której coraz częściej doświadczam. Facetowi brakuje w szafie spodenek, więc spontaniczna decyzja, szybkie rozeznanie na fb, w sklepach promocje - lecimy do galerii. Zapał szybko ostudzony, spodnie w promocyjnej cenie 80zł, jakość niezachęcająca: wiszące nitki, materiał gatunkowo pozostawia wiele do życzenia. Szybka kalkulacja w głowie - taniej uszyć! (nie nowość)

Kolejnego dnia, szybka wizyta w ulubionym sklepie, na bawełnianą dresówkę promocja, więc jak znalazł. Jeszcze tylko dodatki, z którymi najwięcej zachodu, bo chciałam gumę ze sznurkiem kupić stacjonarnie - marzenie. Kupiłam więc gumę i sznurek, bawełniany tylko różowy, więc musiałam zadowolić się jakimś sztucznym.

Wróciłam do domu, zdekatyzowałam gorącym żelazkiem z parą dzianinę i odrysowałam ulubione gatki na gazecie. Materiał zdążył wyschnąć, szybka akcja nożyczkami i... zapomniałam o kieszeniach i skroiłam nogawki z całości. To nic, naszyję i dalej do dzieła.

Szwy zszyłam stębnówką i nicią elastyczną, zapas obrzuciłam ściegiem owerlokowym. Szyło się ekstra, więc poszło sprawnie. Chciałam nabić oczka na sznurek, ale chyba by się nie sprawdziło przy tak luźno tkanej dresówce, więc wydziergałam zygzakiem niesymetryczne dziurki ;) Gumkę razem ze sznurkiem wsunęłam do przeszytego tunelu i jeszcze przestębnowałam dwa razy, uważając na sznurek wewnątrz. Przed wsunięciem gumki w kilku miejscach przymocowałam do niej sznurek.

Kieszeń narysowałam na oko, spięłam z gazetą w środku i delikatnie wyciągnęłam ze środka papier, przeszyłam na około. Jak już była gotowa, to pomyślałam, że przeszyję jak to na kieszeniach w dżinsowych spodniach. Przeszyłam czarną nicią i stwierdziłam, że to nie to, więc pomaluję farbkami do tkanin i pomalowałam. Malowałam gąbeczką do makijażu czarną farbką do tkanin Fevicryl.

Żeby przyspieszyć schnięcie (bo czasu oczywiście jak na lekarstwo), włożyłam w gazetę i przeprasowałam. Na końcu przyszyłam do spodenek czarną nicią (w bębenku elastyczna), przeprasowałam całość i finito.

Przy okazji wyjścia na grilla, udało mi się zrobić zdjęcia niecierpliwemu modelowi i mogę pochwalić się tak szybko. Spodenki zostały docenione, co mnie bardzo cieszy. Nie licząc uwagi, że materiał jak na gatki Ferdka. :D No i najważniejsze - nie licząc robocizny, spodenki kosztowały jakieś 2 dyszki. Zużyłam jakieś 70cmx120cm materiału.

Komentarze

  1. No i fajne gacie :) Ja mojemu jedne dresowe uszyłam, ale takie "wyjściowe" kupiłam w Lidlu za 33 zł za sztukę :) Ale takie dresy jeszcze jedne muszę mojemu trzasnąć, bo sklepowe rzeczywiście zabijają cenowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak za 33 to bym nie miała dylematu przy zakupie ;-) dżins też kupiłam na wyjściowe, ale musi swoje odleżeć, bo to już nie będzie taka szybka sprawa ;-)

      Od razu zajrzałam do gazetki Lidla i mają być za 29 :-)

      Usuń

Prześlij komentarz

Skomentuj