Poduszki z recyklingu

Wybrałam się z ciocią na zakupy i bardzo jej się "swetrowe" podobały poszewki na poduszki. Mnie powialiła cena - 50zł/szt. Od razu w głowie zobaczyłam sweter i maszynę :) Jak na złość nie mogłam znaleźć nic ciekawego, więc pomysł poszedł w kąt.

One day I saw very expensive pillow cases look like made out of sweater.

Ostatnio jednak znalazły się dwa swetry i voila! Z dwóch swetrów powstały 4 poszewki. Jedna moherowa, a druga z akrylowej (chyba włóczki). Wykorzystałam większość otworów na guziki, trzy musiałam dorobić, a w jednej poduszce wszyłam rzepy, a guziki przyszyłam dla ozdoby.

I've finally found two unsused sweaters and voila! I've made four pillowcases. In two of them I've used the orriginal buttonholes, one is without fastening and the last one has velcro closure.

Pomysł z rzepami miał przyspieszyć pracę, żeby nie bawić się z dziurkami. Niestety rzep wybrałam z klejem i potem chciałam przeszyć go dla pewności, jednak klej temu nie sprzyjał. Maszyna zupełnie nie chciała szyć przez klej, więc zostało szycie ręczne. Musiałam 2 razy zmieniać igłę, bo cała z kleju strasznie utrudniała szycie.

Jak Wam się podoba taki recykling? :) i jakieś 170zł w kieszeni!

Historyjka na dziś: Podczas szycia poszewek na owerloku miałam stan przedzawałowy, bo odpadła mi dźwignia stopki. Jak się później okazało, śrubka się poluzowało i trzeba było ją dokręcić. Podczas "zabiegu", któremu się przyglądałam, bo naprawiał mój D. bardzo się bałam o moje "dziecko" i skutecznie utrudniałam naprawę co chwila mówiąc Uważaj! Tylko nie połam!.

Komentarze

Prześlij komentarz

Skomentuj