Nie taki szyfon straszny jakim go malują

W zasadzie, to malowałam. Nie mam już takich obaw przed szyfonem, a to wszystko dzięki temu, że zakręciłam się w sklepie z tkaninami. Miałam dawniej styczność z szyfonem gdy przerabiałam jakieś ciuchy. Po tym doświadczeniu zarzekałam się, że więcej go nie tknę. Jako, że w szafie leżał kawałek żakardu, który od dawna chciałam wykorzystać, w końcu przyszła na niego pora. Wymyśliłam sobie sukienkę całą z żakardu i padło na model 109 z burdy 5/2014. Na pierwszy rzut oka widać, że dekolt zbyt wielki, więc zmniejszyłam go, dopasowałam zaszewki i szwy ramion. Tutaj zadanie było utrudnione, bo szycie wypada na plecy i żeby dopasować do siebie górę sukienki musiałam wiele razy ubierać i zdejmować sfastrygowane części. Manekin nie pomógł, bo jest inaczej zbudowany ode mnie.

Po całym dniu dopasowywań w końcu się udało i mogłam przejść do wykonania pierwszego w życiu odszycia dekoltu i pach. Wykonanie tego wydawało mi się wielkim wyzwaniem, ale obejrzałam parę tutoriali i filmików i poszło jak z płatka. Z tego fragmentu jestem bardzo dumna, bo odszycie leży bardzo dobrze. Jedyne co mogłam zrobić inaczej, to wszyć je przed wszyciem suwaka, jednak w tej sukience musiałam tak zrobić, bo inaczej bym jej nie dopasowała.

Sukienka miała być cała z żakardu, więc po co mi szyfon? Musiałam zmienić swoją koncepcję, bo nie wystarczyło mi tkaniny żeby skroić spódnicę i padło na wykorzystanie szyfonu. To znaczy padło dopiero w sklepie, jak się okazało że nie ma tiulu pasującego kolorystycznie. Szyfonu też nie było takiego, więc kupiłam w ciemnym granacie i błękicie i użyłam dwóch warstw, dzięki czemu pasuje do żakardu. Szyfonowe warstwy skroiłam z prostokątów i zmarszczyłam. Może nie jest to widoczne na zdjęciach, ale między szwami z przodu a bocznymi jest obficiej marszczony.

źródło burda.pl

Zarzekałam się, że nie tknę szyfonu, ale w sklepie o tym zapomniałam i przypomniałam sobie dopiero w drodze do domu. Musiałam więc dać sobie kolejną szansę i nie żałuję, że tak wyszło, bo już się tak go nie obawiam.

Dwie warstwy szyfonu nie są zbyt dobrze kryjące, więc dodałam jeszcze podszewkę z koła krótszą o 10cm od szyfonu. Podszewkę wykończyłam podwijając brzeg najpierw ręcznie fastrygując. Stopka rolująca tu się nie sprawdziła, wszystko brzydko się wiło i wyciągało. Dlatego przy wykańczaniu szyfonu też jej nie użyłam. Trafiłam na Pinterest na ciekawy sposób wykończenia szyfonu, tzn. przy użyciu gęstego zygzaka. Rozwiązanie to sprawdziło się bardzo dobrze i podoba mi się ten sposób wykończenia. Możecie zobaczyć na zdjęciu jak wygląda jeszcze przed wypruciem pomocniczego szwu (przeszyłam żeby równo przeszyć brzeg).


Wszywanie zamka krytego do szyfonu też było łatwiejsze niż myślałam. Ale żeby nie było, że wszystko poszło dobrze, to problem stworzył szyfon przy zszywaniu szwu spódnicy, gdzie łączyły się 4 warstwy szyfonu. Nie jest tak, jak bym chciała, spódnica trochę się ciągnie, próbowałam poprawić, co w małym stopniu się udało, ale nie miałam już dłużej czasu tego poprawiać i jest średnio. W przyszłości mam zamiar jeszcze spruć ten szew i poprawić go. Znacie jakiś sposób jak szyć żeby wyszedł ładny szew? Przy łączeniu z inną tkaniną/zamkiem nie ma tego problemu. Jedynie przy szyciu samego szyfonu.

Do marszczenia spódnicy tradycyjnie już użyłam gumonici. Polecam w ten sposób marszczyć tkaninę, sposób prosty i szybki :)

Komentarze

  1. Niesamowite! Dla mnie to czarna magia uszyć sobie sukienkę, podziwiam. I ta sukienka jest bardzo bardzo ładna. Pozdrawiam, DecuPUG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;) Kiedyś sama uważałam uszycie sukienki za niemożliwe, a teraz już wiem, że wystarczy odrobina samozaparcia. Dla mnie za to technika decoupagu jest czarną magią :)

      Usuń
  2. Piękna sukienka! Bardzo mi się podoba ten zwiewny dół z szyfonu, świetna robota!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rewelacja! Napracowałaś się nad tą sukienka, ale było warto. Wyglądasz pięknie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :-) wykończenie szyfonu zygzakiem okazało się o wiele szybsze i łatwiejsze niż podwijanie, więc napracowałam się mniej niż początkowo zakładałam :-)

      Usuń
  4. Fajna sukienka, i kolor śliczny jeden z moich ulubionych :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Skomentuj